Ślepota na własne życzenie

 Problemy z widzeniem – często na własne życzenie

Ślepota na własne życzenie. W ciągu ostatnich dziesięciu lat nastąpił olbrzymi rozwój technologii. Praktycznie większość urządzeń posiada różnego rodzaju „wyświetlacze” służące do komunikacji. Szczytem technologi są gigantycznych rozmiarów telewizory, ekrany komputerów, tabletów czy smartfonów. Całymi godzinami wpatrujemy się w nie w pracy, w domu czy poza nim zmuszając nasze oczy do ciężkiej pracy. Tymczasem wcale tak nie musi być. Oczywiście trudno się obejść bez pewnych urządzeń (komputer) ale już bez telewizora można a smartfon zastąpić zwykłym telefonem tylko do dzwonienia.

Nie namawiam do tego by zostać technologicznym outsiderem ale używajmy tych zdobyczy z rozsądkiem. W domy książkę możemy czytać „z natury” a nie z czytnika. Możemy zagrać w szachy czy grę planszową bez wyświetlacza. Sami decydujemy o swoim życiu i możemy tak nim pokierować aby więcej czasu spędzać na łonie natury a nie w pomieszczeniach przed ekranami. I to również w trakcie czynności służbowych.

Autorzy badań z magazynu Ophtalmology przypuszczają, że w połowie XXI wieku będziemy mieli pięciokrotnie więcej osób z krótkowzrocznością wysoką niż na początku wieku. Trzeba sobie uświadomić, że oprócz zmiany tryby życia konieczne też jest regularne badanie wzroku u optometrysty i okulisty. Najlepiej wykonywać je raz do roku. Jest to szczególnie ważne w przypadku dzieci, u których odpowiednio wcześnie wykryte zmiany można zahamować lub nawet wyeliminować.

Tymczasem rzeczywistość jest zastraszająca. Nasze dzieci coraz więcej czasu spędzają z urządzenia elektronicznymi wpatrując się w ich ekrany. Każdego dnia widujemy rodziców, który dla świętego spokoju zajmują dzieci grą lub bajeczką na tablecie czy telefonie. Kiedyś gry i zajęcia dla dzieci nie wymagały ekranu lecz trochę sprawności i obecności drugiego człowieka. Uczyliśmy się w dzieciństwie nawiązywać poprawne relacje z rówieśnikami a nie obsługi skomplikowanych systemów i urządzeń. Być może nie potrafimy teraz wysłać maila ze smartfona ale potrafimy współczuć i powiedzieć dzień dobry na powitanie.

Dorośli nie są lepsi, rozejrzyjmy się wokół w sytuacji gdy na coś czekamy, tramwaj, pociąg itp. Każdy wpatrzony w ekranik lub ze słuchawkami w uszach. Jesteśmy tak bardzo odizolowani od otaczającej nas rzeczywistości, że praktycznie jej nie zauważamy. Ale nasz wzrok jest już ukształtowany a w przypadku dzieci dopiero się rozwija i obcowanie z urządzeniami elektronicznymi ma bardzo duży wpływ na rozwój widzenia.

Zarówno dorośli jak i dzieci odczuwają syndrom cyfrowego zmęczenia wzroku objawiający się bólami głowy, problemami z koncentracją, nieostrym widzeniem, oczy też mogą być opuchnięte, podrażnione, łzawić. W takiej sytuacji robimy przerw albo kończymy wpatrywanie się w ekran, natomiast dzieci nie. Nie mają jeszcze aktywnego mechanizmu samoobrony, nie potrafią pomimo zmęczenia przerwać zabawy dla ochrony wzroku.

Dlatego uczmy dzieci prawidłowej „obsługi oczu” czyli higieny wzroku. Wytłumaczmy zasadę 10/10/10, że co 10 minut odrywamy się od ekranu na 10 sekund i patrzymy w dal. Zadbajmy aby zminimalizować jasność ekranu i aby nie odbijało się w nim inne światło. Trzeba przypominać dziecku o mruganiu aby oczy były zmyte i nawilżone co zapobiega pieczeniu i zapaleniu spojówek. Bardzo ważną rzeczą są wizyty u specjalisty i zdrowe odżywianie dostarczające substancji wspomagających i regenerujących wzrok.

The American Academy of Pediatrics (Amerykańska Akademia Pediatrii) określiła czas jaki dziecko może spędzać z urządzeniami elektronicznymi. Wygląda to tak:

Dzieci do 2 lat – dziecko w ogóle nie powinno mieć do czynienia z urządzeniami elektronicznymi.

Dzieci 3-5 lat – jedna godzina dziennie.

Dzieci 6-18 lat – maksymalnie dwie godziny dziennie.

Bardzo wiele osób pomyślało teraz „nie do zrobienia”. Odpowiem – na pewno pamiętacie czasy gdy nie było komputerów, tabletów i smartfonów i bez problemu było to do zrobienia. Nie chodzi o to, że się nie da, chodzi o to żeby chcieć. Chcieć w imię zdrowia. Nie używajmy czegoś bez opamiętania tylko dlatego, że jest.

Zorganizujmy czas naszym pociechom tak aby były zajęcia na świeżym powietrzu, sport i zabawy, może nawet rywalizacja z rówieśnikami. Rozbudzajmy zainteresowania rozwijające w wielu kierunkach. Uświadamiajmy dzieciom, że mają wybór, że ślęczenie przed ekranem to strata czasu mogąca prowadzić do osamotnienia, depresji i problemami z koncentracją. Jednocześnie pamiętajmy, że one na nas patrzą a dobry przykład jest najlepszym nauczycielem. Wybierajmy z rynku to co nas interesuje a nie pozwalajmy się wciągać. Czy nie jest tak, że „atrakcyjny” program telewizyjny jest tylko po to aby nas jak najdłużej zatrzymać przed ekranem i wyświetlić nam jak najwięcej reklam? Czy „świetna” gra nie wymaga czasem dokupienia całej masy dodatków, gadgetów itp. Rozwijajmy się, pomagajmy w rozwoju naszym dzieciom a nie pozwalajmy się obrabiać maszynie marketingowej.

Mamy tylko jedną parę oczu, nasze dzieci również. Muszą one nam dobrze służyć przez całe życie dlatego dbajmy o nie. Jesteśmy odpowiedzialni za nasze dzieci dlatego wytłumaczy im, że to co wygląda na świetną rozrywkę może być dla nich niezdrowe. Będą nam wdzięczne gdy dorosną.